Jest taki piękny słoneczny dzień... Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945

Jest taki piękny słoneczny dzień... Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945
Jest taki piękny słoneczny dzień... Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945Jest taki piękny słoneczny dzień... Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945
Autor:

Cena: 21.25 zł   25.00 zł
Oszczędzasz: 0.75 zł

Data wydania:
Liczba stron:294
Oprawa:


Format eBook: epub,mobi epub  epub,mobi mobi 


Zagłada Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa przebiegała w kilku etapach. Najpierw zostali oni zamknięci w gettach, poddani wyniszczeniu głodem i ciężką pracą. Potem niemal wszystkich zamordowano w obozach zagłady. W ostatniej fazie, trwającej przez dwa lata niemal do końca wojny, wyłapywano niedobitków i uciekinierów. To właśnie wtedy rola Polaków - świadków Zagłady - stała się niezwykle istotna. Od nich zależało, czy Żydzi znajdą pomoc i będą mieli szansę przeżycia, czy zostaną wydani Niemcom, czy też zabiją ich sami Polacy.

 

Książka opowiada o wędrówce w poszukiwaniu ratunku przed Zagładą, która najczęściej okazywała się bezskuteczna i kończyła zgubą. U jej kresu rzadko czekało ocalenie, najczęściej - zdrada lub śmierć. Najczęściej - bo przeżyła mniejszość spośród tych, którzy chcieli się ratować. Większość tych odważnych, zdeterminowanych i gotowych do poświęceń ludzi - zginęła. Wielu zostało zamordowanych przez Niemców w krótkim czasie zaraz po likwidacji gett. Niektórzy zmarli z głodu, zimna czy chorób. Inni zostali wydani Niemcom przez Polaków lub przez samych Polaków zamordowani.

 

Jest tu mowa o pomaganiu, ale przede wszystkim o odmowie pomocy, wyrzucaniu, wykorzystywaniu, zdradzie i mordach, których motywami były strach, chciwość, nienawiść i zwykła ludzka podłość. Bohaterstwo Polaków gotowych ryzykować własne życie, by pomagać Żydom, doczekało się już bogatej literatury, na temat współuczestnictwa w niemieckim dziele zniszczenia wiemy niewiele, myślimy o tym niechętnie i z przykrością o tym czytamy. Nie można jednak dłużej zamykać oczu na te zjawiska i fakty historyczne.

 

Latem 1943 w miesiącu czerwcu czy lipcu w dzień świąteczny [...\ prowadzili obywatela narodowości żydowskiej w kierunku wału. [...\ Prowadził tego obywatela, trzymając kij w ręku i widziałem, że obywatel ten miał pokrwawioną głowę. [...\ Człowiek ten [...\ mówił, żeby mu darować życie, że jest taki piękny słoneczny dzień, żeby go puścili, że on chce żyć. Na te prośby uderzył go dwa razy kijem i powiedział: "idź, idź, skurwysynie, nie gadaj". Zaprowadzili Żyda do sołtysa, stamtąd zabrali go Niemcy i następnego dnia rozstrzelali.